aaa4
 |
Wysłany:
Czw 16:45, 12 Kwi 2018 Temat postu: boee |
|
-Znam je!
-Mam prawie czterdziesci lat - rzekl odwracajac sie do niej.
-Trzydziesci osiem - odparla. To go zaskoczylo.
-Byc moze nie spodoba sie to hrabiemu Valtorskarowi - powiedzial juz nieco spokojniejszym tonem. - Masz dopiero siedemnascie lat.
-Moja matka miala siedemnascie, kiedy wyszla za maz. On mial trzydziesci trzy. W kazdym razie papa zwykle pochwala to, co robie.
-Nie moze go ucieszyc fakt, ze cie straci, Piero.
-Ale... bedziemy czasami przyjezdzac do domu, prawda? Do Malafreny? - Tym razem ona sie zaniepokoila.
-Oczywiscie.
-A zatem wszystko w porzadku - rzekla beztrosko. Slowo "strata" przeszylo ja jak noz: straciic ojca, stracic jezioro, dom balustrade z tlustym kupidynem... Ale beda czesto przyjezdzac do domu, nie musi zamieszkac w Aisnar na zawsze. Wiecej juz o tym nie myslala.
Givan Koste przestal chodzic po pokoju i zamierzal powiedziec cos jeszcze, zapewne znajdujac kolejna przeszkode na drodze swoich pragnien. Piera usmiechnela sie. Zrobilo sie jej go bardzo zal, a on byl taki przystojny z ta powazna, pelna napiecia twarza. Odwrocil sie i zobaczyl usmiech Piery, ktory go wzruszyl do glebi.
-Pomyslalem sobie... moze na Boze Narodzenie... - wykrztusil.
-Na Boze Narodzenie?
-Twoj ojciec bedzie chcial, zebys ukonczyla rok u sw. Urszuli. A rok... zwykle mija rok... wlasciwie mamy mniej czasu...
-Dziesiec miesiecy - powiedziala rozmarzonym glosem patrzac na swoje rece. |
|